czwartek, 11 lipca 2013

ROZDZIAŁ 11.

- Ejejj, mała, nie mów tak.- przytuliłam ją.
Najważniejsze jest to, że jesteście razem i bardzo się kochacie. - wyszeptałam uśmiechając się.
- Tak wiem. Dziękuje Ci. Wiesz co? Ostatnio tak zastanawiałam się nad tym co by było, gdyby jeden z naszych chłopców okazał się ojcem dziecka jednej z fanek lub byłych dziewczyn. Rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Kurdę cholernie cieszę, się, że nie jesteśmy w takiej sytuacji. Ile razy zdarzyło się to w "świecie showbiznesu". - odetchnęła nerwowo.
- Dokładnie. Już widzę te nagłówki gazet "Jeden z członków najsławniejszego na świecie zespołu Tokio Hotel- ojcem." Nie wyobrażam sobie tego.- odparłam zaciskając wargi.

W końcu z lekkim opóźnieniem dotarłyśmy do domu chłopców. Tam też ku naszemu zdziwieniu poznałyśmy nowe wybranki naszych przyjaciół. Tom przedstawił nam 18 letnią Elizabeth, a Gustav 19 letnią Sophie. Po trwającej gdzieś półtora godziny zapoznawczej rozmowie, wszyscy w szampańskich humorach rozsiedliśmy się na kanapach. Chłopcy poprzynosili zapas alkoholu, przekąsek i włączyli horror. Trzeba przyznać, że film był na prawdę dobry. Damska część widowni nerwowo wtulała się w swoich wybranków. Tom, Gustav i Georg też czasami odkręcali głowy ze strachu. A Bill? Bill jak to Bill nic się nie bał, a sztywną atmosferę rozluźniał swoim głośnym komentowaniem i próbami wrzucenia popcornu do ust. 
-Ty na prawdę się nie boisz? - zapytałam powoli podnosząc wzrok. 
-Skarbie, oczywiście, że nie. Co tu takiego strasznego? - zapytał prawie dławiąc się popcornem. 
-No to! Wszystko! - odpowiedziałam znów chowając głowę pod jego ramię. 

-Kochanie wstawaj,budzimy się. - usłyszałam cichy szept. 
Powoli otworzyłam oczy i w zupełnej ciemności dostrzegłam nad sobą sylwetkę szatyna.
-Zasnęliście w najfajniejszym momencie filmu. - zaśmiał się wskazując na resztę śpiących przyjaciół.
-Wiesz co, nie wszyscy są tacy odważni jak ty. - wyszeptałam uśmiechając się.
-Tak, tak. - odparł biorąc mnie na ręce. 

W pokoju czarnowłosy ułożył mnie ułożył mnie na swoim łóżku i natychmiast położył się obok obejmując mnie od tyłu. Właśnie w tymże momencie usłyszeliśmy jak przyjaciele rozchodzą się do swoich pokoi. Odwróciłam się na drugi bok i przytuliłam się do Billa tak mocno, że poczułam męski zapach jego oszałamiającego ciała. 
-Wybrałam dla siebie najlepszego z całego Tokio Hotel. I wiesz co? To nie teraz, tylko już 10 lat temu. - wyszeptałam delikatnie całując jego tors.
-Aż po prostu niemożliwe, że się poznaliśmy, prawda? - skierował swoje ciemne tęczówki wprost na mnie. 
-Niebywałe. Wiesz ile razy marzyłam, żeby choć raz Cię zobaczyć? Byłeś i jesteś dla mnie niesamowity. Nawet nie wyobrażam sobie ile dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu. - odpowiedziałam cicho. 
-Ale to akurat jest nieistotne. Ja chcę jedynie Ciebie. Ty mi doskonale wystarczysz. - delikatnie ucałował moje zimne czoło. 
Gdy razem z młodszym bliźniakiem powoli zasypialiśmy wtuleni w siebie nawzajem, usłyszeliśmy na dole głośny huk.
-Bill? Co to było?! - wystraszona mocniej przylgnęłam do jego ciała. 
-Nie mam pojęcia. Coś musiało spaść na dole. - odpowiedział.
-Ale tak samo z siebie? - jęknęłam.
-Nie wiem, na prawdę nie wiem. - wyszeptał zdenerwowany.
-Bill, błagam Cię idź sprawdzić co się stało. Do domu raczej nikt się nie włamał, więc proszę Cię idź, bo zaraz umrę ze strachu. - wyjąkałam kurczowo trzymając się jego ręki. 
-No dobrze, już dobrze. Zobaczę co się dzieje. - odpowiedział lekko wystraszony wychodząc z łóżka.
Gdy szatyn zbliżył się do drzwi krzyknęłam "Bill, nie zostawiaj mnie tu samej!" i natychmiast do niego podbiegłam. Wspólnie skierowaliśmy się na dół i zaczęliśmy się rozglądać. Nagle ze strachem w oczach szatyn odwrócił się i szybko pchnął nas na łóżko.
-AAA, Bill co się dzieje?! - krzyknęłam wystraszona.
-Hahahahaha, nic skarbie, taki mały żarcik. I nie bój się, całym sprawcą była pusta butelka od piwa, którą Tom położył na stole. - odpowiedział śmiejąc się.
-Butelka butelką, ale nie musisz od razu rzucać się na mnie i mnie straszyć. - obróciłam głowę udając obrażoną. 
-Przepraszam kochanie. Chodź ze mną na górę, wynagrodzę Ci to długą kąpielą z bąbelkami. Zobaczysz, będzie fajnie. Zrelaksujesz się, odpoczniesz. Chodź ze mną, a nie pożałujesz. - namawiał mnie. 
No cóż uległam mu. Kochałam go i po prostu nie potrafiłam się na niego gniewać. :)

________________________________________________________________________
 Przeczytałaś/eś --> Skomentuj. 
Będę wdzięczna i z góry dziękuje. :)

Kochani, od dodania poprzedniego rozdziału minęły prawie dwa miesiące. 
Na prawdę przepraszam, że tak długo musieliście na niego czekać. 
Wg mnie to opowiadanie jest jednym z najgorszych które napisałam i nie trzyma się kupy, dlatego tak niechętnie biorę się za przepisywanie na laptopa kolejnych rozdziałów. 
Macie jakieś zastrzeżenia, sugestie?
Śmiało piszcie w komentarzach, z niecierpliwością czekam na wasze opinie! :)

Przepraszam jeszcze tylko za chamskie reklamy na fb i dziękuje serdecznie za mnóstwo wyświetleń na blogu jak i zarówno za lajki, które otrzymałam od was na moim prywatnym fp na fb jako adminka. Do następnego i jeszcze raz dziękuje wam za wszystko! Kocham Was!

Dobranoc kosmici. ^^