piątek, 22 lutego 2013

ROZDZIAŁ 7.

Do domu wleciałam jak burza i to tak, że przyjaciele podnieśli się na równe nogi. Gdy zobaczyli w jakim jestem stanie chcieli coś powiedzieć, ale nie dałam im dojść do słowa. Cała zapłakana wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju. Swoją ciepłą bluzę rzuciłam w kąt, położyłam się na łóżku i zaczęłam cicho płakać. Po ok.20 minutach rozległo się delikatne pukanie do drzwi.
-Klaudia.? To ja Tom. Możemy choć przez chwilę porozmawiać.? -usłyszałam.
Podeszłam do drzwi i wpuściłam blondyna do środka. On zamknął je i mocno mnie do siebie przytulił.
- Chcieliśmy przyjść do ciebie już wcześniej, ale pomyśleliśmy, że być może chcesz zostać sama. - zaczął.
A i tak wgl był tu Bill. Chciał z tobą porozmawiać, ale stwierdziłem, że nie masz na to ochoty. Tu chodzi o niego, prawda.? To przez niego płaczesz..
- Tak.. I dziękuje ci, że go spławiłeś. - objęłam go rękami.
Tom posiedział ze mną jeszcze godzinę. Pocieszył mnie i pochwalił to co powiedziałam szatynowi na plaży. Twierdził, że nikt, a zwłaszcza Bill nie jest warty moich łez.

Mijały kolejne dni. Bill zaczął być na poważnie z tą swoją dziewczyną, która jak się potem dowiedziałam miała na imię Nicol. Często zabierał ją na nasze wspólne przyjacielskie wypady. Na szczęście jeśli kiedykolwiek się to zdarzało, Tom zabierał mnie gdzieś indziej pod pretekstem wspólnej "randki". W końcu doszło do tego, że Tom wprowadził się do mnie i Dominiki. Nie mógł już wytrzymać z bratem, który codziennie zapraszał na noc swoją głupią dziewczynę.

Nadszedł kolejny dzień. Razem z Tomem, Dominiką i Georgiem (który został u nas na noc) przygotowywaliśmy śniadanie. Od początku widziałam, że dredziarz dość dziwnie się zachowuje.
Nie chciał mi nic powiedzieć, ale w końcu pękł i zwróciwszy się do mnie wyszeptał ;
-Kochasz go.? Kochasz Billa.?
- Wgl co to za pytanie.?! - oburzyłam się.
Jasne..jasne, że..tak. - wyszeptałam.
No więc okazało się, że poprzedniego dnia Bill przyszedł do Toma na męską rozmowę i zapytał czy jesteśmy razem.
- I co mu powiedziałeś.? - zapytałam.
- Że nie. A wiesz dlaczego.? Bo mu cholernie na tobie zależy. On też coś do ciebie czuje, ale boi się to ujawnić po tym co powiedziałaś mu na plaży. Jeszcze na dodatek zostawiła go ta cała Nicole i jest już do końca załamany.
- Zostawiła go.?
- No tak. Bill przyłapał ją z jakimś kolesiem w klubie.
- Przykro mi Tom, ale.. on też nie grał wobec mnie fair. -odparłam.

Po południu około godziny 14.00 wybrałam się do sklepu i wracałam akurat drogą obok domu TH. Postanowiłam nie zniżać się do poziomu Billa  i odwiedzić go. Zapytać jak się czuje i poczęstować dopiero co zakupionym alkoholem. Weszłam do środka, a ponieważ nikogo nie było w salonie, schodami skierowałam się na górę i zapukałam w drzwi sypialni szatyna.
- Kto tam.? - usłyszałam jego głos.
- To ja. Przyszłam sprawdzić jak się czujesz. - odparłam.
Chłopak podszedł do drzwi i zaczął je odkluczać.
- Bill czekaj.! Jeśli w pokoju jest Nicole, odejdź od drzwi i nie wpuszczaj mnie do środka. - wyszeptałam.
- Nie ma jej - odpowiedział stając naprzeciwko mnie.

- Jak się czujesz.? - zapytałam siadając obok niego na łóżku.
- Chujowo.. - odp.
- Dlatego mam coś dla ciebie. - sięgnęłam do torebki.
- Wódka.?
- O taaak. :)
No to wspólnie upiliśmy się prawie, że do nieprzytomności. Czułam, że jeszcze kiedyś może uda nam się dogadać.

Wróciłam właśnie z zakupów z Dominiką. Weszłam do swojego pokoju, a na łóżku zauważyłam misia, wielką czerwoną różę i białą kopertę. Od razu na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać list tam schowany.
"Nie wiem jak zacząć ten list, może od kochana lub dzień dobry. Nie wiem też sam dokładnie co by tu napisać. Właśnie napisać. Jestem wyjątkowym tchórzem i boję się wyznać ci tego prosto w oczy, przez to co usłyszałem wtedy na plaży. Ale wiesz, nieważne, że ty nic do mnie nie czujesz, bo ja nadal będę o ciebie walczył. Jeszcze nigdy nie poznałem kogoś takiego jak ty. Jesteś niesamowita pod każdym względem. A ja.? Jestem totalnym skurwesynem, wiem. Przepraszam za wszystko, zwłaszcza za tą sytuację z Nicol. Chciałem żebyś była zazdrosna.? Sam nie wiem czego chciałem. Ale wiem, że strasznie cię skrzywdziłem. Przepraszam... Jeśli nie jesteś w stanie zaakceptować mnie takim jakim jestem, zaakceptuj Billa z okładek, twoje własne wyobrażenie. Ściskam, Bill.
P.S. Kiedyś mówiłaś, że romantyczne jest jak chłopak pisze listy. Czy teraz jestem romantyczny.?"
Szczęśliwa przeczytałam list jeszcze parę razy i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że ostro przesadziłam. Sięgnęłam jeszcze raz do koperty i i znalazłam Vipowską wejściówkę na dzisiejszy koncert Tokio Hotel. Postanowiłam, że to właśnie tam przeproszę Billa za wszystko.

Nadszedł wieczór. Razem z Dominiką zjawiłyśmy się na koncercie i z pomocą ochroniarzy dopchałyśmy się do miejsca pod samą sceną. Widowisko już się zaczęło i na scenę wkroczyli chłopcy, a następnie Bill. Zaczął śpiewać piosenkę "Attention" i właśnie wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Szatyn uśmiechnął się, a ja czułam się najszczęśliwsza na świecie.
Po koncercie w domu chłopaków została zorganizowana impreza. Na chwilę wyszłam na zewnątrz i usiadłam przy oświetlonym basenie.
- Pięknie tu prawda.? - usłyszałam.

___________________________________________________________________________
No i jest kolejny. W końcu po paru dniach przepisywania, udało się. XD
Podoba wam się czy nie za bardzo.? :>
Ostrzegam w następnym rozdziale obrót akcji o 360 stopni. :D

Przeczytałaś/eś -> Skomentuj. :)
To dla mnie bardzo ważne. :>
Z góry dziękuje. ♥

Tym rozdziałem chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które czytają mojego bloga. Jeszcze nie dawno licznik odwiedzin wynosił 400, a dziś już stuknął powyżej 900. :D
Najbardziej rzecz jasna jestem wdzięczna za te wspaniałe komentarze, które mobilizują mnie do dalszego pisania i pracowania nad sobą. Jesteście niesamowici, Kocham was.! ♥

Jeśli ktoś chce o coś zapytać, lub po prostu popisać, zapraszam. :  http://ask.fm/hejsonhudson
Znajdziecie mnie też na fp o Tokio Hotel gdzie podpisuję się na wszystkich jako "Mrs.Kaulitz"
A o to one :
http://www.facebook.com/pages/Tokio-Hotel-forever-bitch/558604477502808?ref=hl
http://www.facebook.com/pages/Tokio-Hotel-Polska/541004742583199?ref=hl
http://www.facebook.com/pages/Tokio-Hotel-Wszyscy-Fani-%C5%81%C4%85czmy-Si%C4%99/306503882696283?ref=hl
Ja i reszta adminek będziemy strasznie wdzięczne za każdy podarowany lajk. :)

Ja już zmykam, życzę wam Hotelowych snów i do jutra. ;*

Dobranoc kosmici. :3


piątek, 15 lutego 2013

ROZDZIAŁ 6.

Gdy film się skończył ruszyłam w kierunku kuchni po coś do picia, wracając zauważyłam stojącego i palącego na tarasie Billa.
- Dlaczego stoisz tu tak samotnie, hmm.? - zapytałam stając obok niego.
- Nie lubią jak palę - odparł i odwrócił się lekko się uśmiechając.
Ku jego zdziwieniu wyjęłam mu papierosa z ręki i sama się zaciągnęłam.
- A mi to akurat nie przeszkadza. - zaśmiałam się i wkroczyłam do pokoju.
Po około godzinie zabrałyśmy chłopaków na górę. Ja poszłam do łazienki, a kiedy z niej wróciłam zobaczyłam całe TH i Dominikę oglądających mój ulubiony album. Album ten był prezentem urodzinowym od Dominiki. Były tam wszystkie moje zdjęcia z gadżetami z Tokio Hotel, odkąd jeszcze byłam dzieckiem, aż do teraz. Artykuły z gazet, plakaty, wycinki , kartki z napisami "Bill wyjdź za mnie" itp.itd. - wszystko co możliwe.
- Aż tak bardzo nas lubisz.? - Gustav posłał w moją stronę pocieszny uśmiech.
- Ostrzegałam. - zarumieniłam się.

-Czemu nie opowiedziałaś mi o tym jak bardzo lubisz nasz zespół.? - zapytał Bill siadając obok mnie na wilgotnym piasku.
- Nie chciałam, żebyście wiedzieli. Pomyślałbyś, że zadaję się z wami tylko dla sławy nie wiem , np. pieniędzy i.. - odparłam cicho.
-Nigdy nie przyszłoby mi to na myśl. Jesteś inna niż wszystkie.
-Inna, czyli jaka.?
- Nie traktujesz mnie jak gwiazdy. Nie ciągniesz mnie w stronę klubów, gali. Wystarczy ci plaża, cicho płynące morze i zachód słońca. Jesteś tak naturalnie normalna. - zaśmiał się.
- A ty Bill jesteś naprawdę świetnym facetem. Nawet lepszym niż na tych wszystkich plakatach, okładkach. I wiesz ty też jesteś naturalnie normalny.
- Aż niemożliwe, prawda.? - uśmiechnął się szczerze.
- Całkiem, całkiem możliwe panie Kaulitz.

Minęło parę dni, a wydarzyło się już tak wiele rzeczy. Dominika stworzyła uroczy związek z Georgiem, ja dość dużo i często rozmawiałam z Billem, a z Tomem strasznie się zaprzyjaźniłam. Zawsze przychodził do mnie się wygadać i tak też było tym razem.
- Co się dzieje z Billem.? - zapytał wchodząc do mojego pokoju.
- Ale w jakim sensie.? - odpowiedziałam przywołując go ruchem ręki, aby usiadł obok mnie.
- Ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje. Pisze jakieś miłosne piosenki, zamiast chodzić na balangi grzecznie siedzi w domu i uwaga, uwaga. Nie przyprowadza do domu żadnych dziewczyn.! Aż dziwne prawda.?
- Wiesz Tom, może chce być naturalnie normalny.? - uśmiechnęłam się do bliźniaka w rzeczywistości w duchu skacząc z radości.

Tego samego dnia wszyscy umówiliśmy się na wypad do kina. Nadeszła godz.17.00, gdy z przyjaciółką znalazłyśmy się na miejscu.
- A gdzie jest Bill.? - zapytała D zobaczywszy tylko trójkę chłopaków.
- Został w domu. Stwierdził, że nie ma ochoty nigdzie dzisiaj wychodzić. - odpowiedział Georg delikatnie całując ją w policzek.
- Jest sam.? - zapytałam.
- Tak, a czemu.?
- Pójdę po niego, potem do was dołączymy. - odparłam z uśmiechem kierując się w stronę domu TH.
Drzwi frontowe jak zwykle były otwarte. Weszłam do środka i schodami skierowałam się na górę. Delikatnie zapukałam do pokoju szatyna, a ponieważ nadal nie odpowiadał nacisnęłam na klamkę. Chciałam przywitać go wesołym "wstawaj leniuchu", gdy spostrzegłam, że nie jest sam. Mocno przytulona do niego dziewczyna, była tą samą co wychodziła z nim z sypialni w noc domówki u Antonia. Chłopak dotykał ją , obejmował i szeptał czułe słówka na ucho, a kiedy mnie zobaczył natychmiast ją puścił.
- To może ja nie będę przeszkadzać. - odpowiedziałam i wybiegłam z domu chłopaków.
Zatrzymałam się dopiero w pobliskim parku. Usiadłam na ławeczce i mocno podkurczyłam nogi. W słuchawkach puściłam sobie piosenkę "Love is dead" , a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Widać było, że między tą dziewczyną, a Billem coś jest, a ja znowu głupia myślałam, że coś mnie z nim łączy. Zaczęłam sądzić, że spotkanie mojego idola nie było chyba najlepszym zrządzeniem losu.

Po godzinnym siedzeniu w parku wróciłam do domu. Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam jakiś nudny bezsensowny film.
Śnił mi się Bill. Siedział i obejmował jakąś dziewczynę. Myślałam, że to ta sama, ale nie. Chwila,  chwila, to przecież byłam ja ...

-Klaudia, wszystko dobrze.? - usłyszałam.
Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Dominikę z Georgiem, Toma i Gustava.
Podniosłam się, a przyjaciele usiedli obok mnie.
- I jak film.? - zapytałam.
- A strasznie nudny. - odparł Gustav.
- Czemu razem z Billem nie dołączyliście do nas.? Gdzie on wgl jest.? - zapytała Dominika.
- W domu. - spuściłam wzrok.
- Ale jak w domu, źle się czuje.?
- Jest zajęty. - odp cicho, a przyjaciele spojrzeli na mnie pytająco.
- Jest zajęty jakąś laską. Widać było, że wspaniale się bawią. Myślałam, że może ma doła i chciałam go pocieszyć, ale jednak nie. Leżał w sypialni na łóżku i obściskiwał się z nią. Tak, Tom. Z tą samą co w noc domówki u Antonia. - szepnęłam zanim blondyn zdążył o cokolwiek zapytać.
- Oj, mała. Nie przejmuj się nim, wiesz jaki on jest. - objął mnie dredziarz.
- Tak wiem, ale myślałam, że przez ostatnie dni się zmienił, eh..albo chociaż próbował.

Gdy reszta zaczęła przygotowywać posiłek, ja wybrałam się na spacer. Trafiłam na plażę i rozsiadłam się na mokrym piasku. Zapalając papierosa i spoglądając w zachodzące słońce pomyślałam o Billu.
Nagle ktoś usiadł obok mnie.
-Dlaczego tak szybko uciekłaś.? - zapytał szatyn.
- A miałam patrzeć jak obściskujesz się ze swoją dziewczyną.? - zapytałam oschle.
- Ona nie jest moją dziewczyną.
- Ooo, naprawdę.? Oj, przepraszam, ale tak to wyglądało. - sięgnęłam po kolejnego papierosa.
- Nie bądź na mnie zła. Po prostu tak wyszło, nie wiem jak ci to wytłumaczyć. - młodszy bliźniak położył mi rękę na ramieniu.
- A tak wyszło, rozumiem cię. Przecież nie jesteśmy razem, więc o co mam być wściekła.? - strąciłam jego dłoń.
- Ale wiem, że przecież coś między nami było..
- Było.? Haha, nie, Bill nigdy nic nie było. Nie podobasz mi się, nawet nic, a nic do ciebie nie czuję. Szkoda, że tak pomyślałeś, ale no cóż. Wgl myślę, że dobrze by było jakbyśmy się przestali widywać nawet jako znajomi. Powinniśmy się nigdy nie poznać. Cześć. - odparłam i wybiegłam  z plaży.
____________________________________________________________________
I jest kolejny. ;>
Podoba wam się.? :3

Przeczytałaś/eś --> Skomentuj. ;)
Będę bardzo wdzięczna. ♥

A co do plaży, to wiem, że nie ma jej w Berlinie. XD
Po prostu uwielbiam romantyczne zachody słońca i postanowiłam trochę doprawić krajobraz historii.
Następny rozdział pojawi się już jutro, czyli w sobotę. Mam nadzieję, że jesteście i będziecie zadowoleni z opowiadania. :)
Jesteście wspaniali, kocham was. ♥

Dobranoc kosmici. ;3 

poniedziałek, 11 lutego 2013

ROZDZIAŁ 5.

Powoli otworzyłam oczy i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę gdzie tak naprawdę jestem. Lekko skuliłam się na boku i dotknęłam ręki starszego z bliźniaków spoczywającej na mojej talii. Gdy odwróciłam się na drugą stronę moim oczom ukazał się niezwykle uroczy widok. Oto Tom Kaulitz, chłopak za którym szalałam jeszcze jako dziecko, leżał obok mnie, obejmował i spał tak niewinnie, jak gdyby chciał, żeby nikt nie dowiedział się jaką naprawdę jest wielką gwiazdą. Delikatnie zdjęłam z siebie dłoń chłopaka i ostatni raz na niego spojrzałam. Byłam wtedy strasznie szczęśliwa, ale wiedziałam, że to już koniec. W końcu byłam zwykłą dziewczyną z Polski, a Tom wielką gwiazdą znaną na całym świecie. Spędziliśmy ze sobą jedną noc i byłam wdzięczna Tomowi, że nie oczekiwał ode mnie czegoś więcej. Zresztą pijana zrobiłabym z nim TO, a on potem i tak by o mnie zapomniał. Nie mogłam poczuć do niego niczego więcej, oprócz fascynacji jaką darzyłam go przed spotkaniem.

Cicho zdjęłam z siebie koszulkę chłopaka i ułożyłam ją obok niego. Przebrałam się i zbierając po drodze wszystkie swoje rzeczy, ponownie usiadłam na łóżku. Nachyliłam się w stronę chłopaka i delikatnie musnęłam jego usta swoimi.
- żegnaj Tom. - szepnęłam cicho i przepełniona smutkiem wybiegłam z domu Tokio Hotel.

Gdy weszłam do domu w jadalni siedziała Dominika czytając gazetę i powoli sącząc kawę.
- Gdzie byłaś.? Martwiłam się, dzwoniłam do ciebie.- zaczęła gdy ledwo przekroczyłam korytarz.
- Byłam u Toma Kaulitza. Tak tego Toma Kaulitza. Nie, do niczego między nami nie doszło, a zresztą to już koniec. Co ja sobie myślałam, że będę z którymś z braci Kaulitz.?! Bill ma przy sobie mnóstwo panienek, które oddałyby wszystko, żeby tylko wpakować mu się do łóżka. A Tom.? Tom jest inny, wręcz idealny, ale to do Billa strasznie mnie ciągnie. Cholera, nie wiem co on ma w sobie takiego. - wykrzyczałam nie dając przyjaciółce dojść do słowa.
W końcu jak to ona podeszła i mocno mnie przytuliła.
- Wiesz, ciągnie cię do Billa bo praktycznie od zawsze on, jego wizerunek i muzyka były z Tobą. Ale pamiętaj też, że Kaulitzowie mają swój świat, a my swój. Nie można chyba liczyć na wielkie uczucie z ich strony, w końcu każda gwiazda nie jest w stu procentach normalna. - wyszeptała mi na ucho.

Wykończona powlokłam się do swojego pokoju i rozłożyłam w wannie. Jeszcze raz przypomniałam sobie słowa Dominiki i dotarło do mnie, że miała rację. Byłyśmy na wakacjach, chciałyśmy się wyszaleć. Za rok miałyśmy maturę i musiałyśmy sprawić, aby te wakacje były niesamowite. Miałyśmy nadzieję, że poznamy sporo chłopców i miło spędzimy z nimi czas. Ale mi chyba nie chodziło o to co mojej przyjaciółce. Zawsze odróżniała mnie moja romantyczna dusza. Musiałam uważać, aby nikt nie wykorzystał mojej naiwności.

Cały ranek spędziłam w swoim pokoju, a na dół zeszłam dopiero późnym popołudniem.
- Nie uwierzysz kto już od godziny kręci się koło naszego domu- zaczęła Dominika.
Od razu podbiegłam do domu i niedaleko płotu zauważyłam Toma.
-Co ty tu robisz.? - zapytałam wychodząc z domu.
- Przyszedłem zapytać dlaczego tak szybko uciekłaś. - odpowiedział nieśmiale.
- Myślałam że..
- Że?
- Że..
- O nie tylko nie to.. - dredziarz podszedł bliżej.
- Ale co.? - zapytałam cicho.
- Chyba nie pomyślałaś, że byłaś tylko na jedną noc, prawda.? - spojrzał na mnie pytająco.
- No tak, bo.. - spuściłam głowę.
- Oj, mój głuptasie. Nie jesteś, nie byłaś i nie będziesz, naprawdę. - wyszeptał i mocno mnie do siebie przytulił.

No i tak wszystko się wyjaśniło. Po długiej rozmowie z blondynem zaprosiłam go na obiad następnego dnia z całym Tokio Hotel. Chciałam, aby chłopcy poznali Dominikę i miło spędzili z nami czas.
Nadeszła już godzina 13.00, a my nadal nie zdążyłyśmy przyrządzić całego posiłku. Dominika pilnowała aby nasza zapiekanka za bardzo się nie przypaliła, a ja do końca posprzątałam i udekorowałam dom. W końcu też porozkładałyśmy na stole wszystkie potrzebne rzeczy i same wzięłyśmy się za dopracowanie naszego wyglądu. Punktualnie o godzinie 15.00 w naszych drzwiach stanęli chłopcy. Wręczyli nam róże i ze śmiechem pokazali torbę pełną piw, papierosów i szampanów.
-Hej.- podszedł do mnie uśmiechnięty Tom wręczając mi piękną różę.
- Hej. O, jest piękna. Dziękuje. - wyszeptałam całując jego zarumieniony policzek.
Przez cały posiłek uważnie przyglądałam się Georgowi i Dominice, widać było, że coś się między nimi klei.

Po skończonym obiedzie wszyscy rozsiedliśmy się w salonie. Ja z bliźniakami i wielką miską popcornu na kanapie, Georg z piwem i Dominiką na dywanie, a Gustav na fotelu z paczką czipsów. Włączyliśmy najpierw jakiś romantyczny film i jak to ja , uroniłam sporo łez. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie i powoli do siebie przytula. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam ....
Billa.
- Wszystko dobrze.? - zapytał.
- Tak, tak. - odpowiedziałam cicho się w niego wtulając.

_________________________________________________________

No i jest kolejny, podoba wam się.? :D

Przeczytałaś/eś -> Skomentuj. ;)
To bardzo dla mnie ważne. Z góry bardzo dziękuje. ;>

Tym rozdziałem chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. Wasze słowa mobilizują mnie do dalszej pracy i pokazują, że chociaż  ktoś docenia te moje dziwne wytwory wyobraźni. ^^
Jesteście wspaniali, dziękuje raz jeszcze. ♥

Miłego wieczoru kosmici. :3 




niedziela, 10 lutego 2013

NOTKA.

Cześć Aliens. ♥
Chciałabym ogłosić, że jeśli przy poprzednim rozdziale pojawią się nowe komentarze, i dołączycie do obserwatorów to jeszcze dziś na blogu pojawią się nowe rozdziały. :)


ROZDZIAŁ 4.

Wpatrywałam się w nich z szeroko otwartą buzią. Wiedziałam, wiedziałam, że głos pobitego chłopaka był mi znajomy. W końcu wokalu Billa słuchałam codziennie. A Tom, jego brat który mi się przedstawił.? Jak mogłam nie domyślić się, że luźno ubrany chłopak z dredami to Tom, ten Tom Kaulitz.?!

Gdy wbiegłam do pokoju dla gości w domu Antonia, akurat nikogo tam nie było. Korzystając z okazji rozsiadłam się na dużym puchatym fotelu. Cała się trzęsłam, nadal nie docierało do mnie, że uratowałam życie chłopakowi w którym kochałam się od lat, chłopakowi który widniał na wszystkich plakatach porozwieszanych w moim pokoju.
Na chwilę zamknęłam oczy, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Zerwałam się na równe nogi, kiedy w progu zauważyłam Billa.
- Hej, mogę wejść.? - zaczął nieśmiale.
- Cześć. Jasne. - zająknęłam się siadając na łóżku.
- Chciałbym bardzo podziękować ci za uratowanie mi życia. - szepnął.

Minęło już parę ładnych godzin, a niesamowite było to, że zdążyłam poznać swojego idola. Szatyn dowiedział się co robię w Berlinie, jak bardzo kocham Tokio Hotel. On natomiast już bez niepotrzebnych zaskoczeń lepiej poznał mnie z Tomem, Georgiem i Gustavem.

Impreza przebiegała wspaniale. Wszyscy tańczyli i świetnie się bawili. Nawet trochę czasu spędziłam z braćmi Kaulitz z którymi od razu złapałam dobry kontakt. Po paru godzinach dobrego imprezowania byłam już nieźle wstawiona, na szczęście kontaktowałam co się wokół mnie dzieje.
Chciałam już wrócić do domu, lecz niestety Dominika wróciła do niego z jakimś kolesiem, a ja obiecałam im nie przeszkadzać. No ale co miałam zrobić.? Około godz.5 pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam na dwór. Ku mojemu zdziwieniu na ławce przed domem zauważyłam Toma/
- Hej. A co ty tu tak sam siedzisz, hmm.? - szepnęłam , cicho siadając obok niego.
- Wiesz, jakoś odechciało mi się tej imprezy. Na dodatek Bill wyszedł z jakąś laską no i nie mam co robić. - uśmiechnął się.
- Ja mam podobnie, tylko, że koleżanka przyprowadziła do nas jakiegoś kolesia, więc noc będę musiała spędzić tutaj. - ruchem głowy wskazałam na dom przyjaciela.
- Więc skoro oboje mamy prawie ten sam problem to.. - zająknął się.
Idziemy do mnie.? - zapytał posyłając mi swój najpiękniejszy uśmiech.

Zgodziłam się delikatnym skinieniem głowy i gdy zobaczyłam podnoszącą się sylwetkę Toma, ruszyłam za nim. Gdy znaleźliśmy się w domu moich idoli, blondyn delikatnie uchwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę schodów prowadzących m.in. do jego sypialni. Nagle natknęliśmy się na szafkę na której stało zdjęcie przedstawiające Toma jako małego chłopca.
- Byłeś taki słodkiiii. - uśmiechnęłam się podnosząc fotografię.
- A teraz nie jestem.? - zrobił minę zbitego pieska.
- Kaulitz, głuptasie. Oczywiście, że jesteś. - odpowiedziałam delikatnie się w niego wtulając.

Gdy znaleźliśmy się pod pokojem Toma, usłyszeliśmy, że ktoś wychodzi z pobliskiej sypialni. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Billa z jakąś dziewczyną, która nerwowo poprawiała swoją ultrakrótką spódniczkę. Szatyn był tak samo zaskoczony jak i my. Spojrzał się na nas, a następnie na nasze złączone dłonie. W końcu minął nas ze swoją blondynką, rzucając tylko krótkie "cześć".

- Chcesz się czegoś napić.? - zapytał Tom siadając obok mnie.
- Nie, dziękuje. - uśmiechnęłam się.
- Chyba przyłapaliśmy Billa na dość dwuznacznej sytuacji. - zaśmiał się blondyn zdejmując z siebie grubą bluzę.
- Założę się, że to była jego dziewczyna. - dałam mu lekkiego kuksańca łokciem.
- Niekoniecznie. - odpardł.
- Niekoniecznie.?
- Obiecujesz, że nikomu nie powiesz.? - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Obiecuję. - delikatnie dotknęłam jego dłoni.
- Bill co noc przyprowadza do siebie jakąś laskę.. Czasami sława po prostu ubarwia mu życie.
- Ehm. Wiesz Tom, jeśli.. po prostu nie chcesz, żebym straciła do ciebie szacunek jako osoby i niesamowitego muzyka .. to ja, ..już sobie pójdę. - podniosłam się z łóżka.
- Ej, poczekaj. - blondyn dogonił mnie i delikatnie pociągnął za nadgarstek.
Obróciłam się i zatopiłam wzrok w jego oczach.
- Nie jestem taki jak on. Nie jestem Billem. - wyszeptał cicho.

----------------------------------------------------------------------------
Przeczytałaś/eś -> zostaw komentarz. ;)
Będę bardzo wdzięczna. :>

Rozdział dedykowany "CiamciaRamcia55". ♥
Dziękuje, że czytasz rozdziały i wytrwale komentujesz, spierając mnie w tym.
Nawet nie wiesz, ile twoje słowa dla mnie znaczą. ;)

Chcecie mnie o coś popytać,? Zapraszam na. -->  ( http://ask.fm/hejsonhudson
Strasznie mi się nudzi, więc mam nadzieję, że pojawi się tam chociażby mały spamik. :D

sobota, 9 lutego 2013

ROZDZIAŁ 3.

Było czwartkowe popołudnie. Leżałam właśnie na łóżku i słuchałam swojego ulubionego zespołu- czyli Tokio Hotel. Zespołu przy którym totalnie się luzowałam i uspokajałam. Zawsze chciałam wybrać się na ich koncert, ale gdy trafiłam do Niemczech doszły mnie słuchy, że przez wakacje nie koncertują. Strasznie szanowałam ich jako muzyków. Kochałam ich głos, styl i to, że nie bali pokazać się jacy są naprawdę.
Zawsze chciałam wyglądać tak jak oni, lecz niestety w Polsce ktoś mocno pomalowany i mrocznie ubrany uważany był za dziwaka. Miałam co prawda na razie parę tatuaży i kolczyków, ale to nie było to samo. Pop rock wykonywany przez ten niemiecki zespół był moim ulubionym gatunkiem muzyki.

Nagle do mojego pokoju weszła Dominika i z wielkim uśmiechem usiadła obok mnie na łóżku. Gdy odwróciłam się w jej stronę zaczęła skakać z radości i mocno mnie ściskać. Okazało się, że w piątek nasi przyjaciele, a dokładnie Antonio organizuje w swoim domu dużą imprezę. Oczywiście zamierzałyśmy się wybrać, w końcu był to nasz pierwszy tak długi wspólny wyjazd za granicę.

Nadszedł piątek godz. 18.00. Wyszłam spod prysznica i zaczęłam suszyć i układać sobie włosy. Gdy włożyłam już na siebie sukienkę, buty i biżuterię, zabrałam się za robienie makijażu. W końcu przygotowana spojrzałam w lustro i szeroko się uśmiechnęłam. Zapowiadała się długa i wspaniała noc.

Punktualnie o godz. 19.30. przekroczyłyśmy próg domu Antonia. Byłyśmy zachwycone panującą tam atmosferą. Świetna muzyka, pełno bawiących się zadowolonych ludzi, stos balonów i wiszących serpentyn, stół zapełniony jedzeniem, napojami, przekąskami i alkoholem. Ogromna zabawa nad basenem, a ciemność rozbijały wszędzie zapalające się kolorowe światełka. Po prostu najlepsza impreza w moim życiu, i to taka z prawdziwego zdarzenia.

Czas mijał nam wspaniale. Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam grupkę ludzi stojących przy basenie. Górował nad nimi głos Marca, ulicznego dresa. Usłyszałam, że obraża on kogoś za jego styl i gatunek muzyki jaką wykonuje. Wkurzona odłożyłam kubek z alkoholem i krzyknęłam :
- Zazdrościsz, że ktoś potrafi wyrazić swoją osobowość, w przeciwności do takich jak ty, ubierających się jak z nowojorskiego getta.?!
Nastała cisza, aż ....
wszyscy zaczęli klaskać. Tłum odwrócił się w moją stronę, a obok spitego Marco stali ....


Bill i Tom Kaulitzowie.!
- to nie możliwe - wyszeptałam.
Nagle starszy z bliźniaków podniósł rękę i delikatnie pomachał w moją stronę.
- Cześć Klaudia. - zawołał , szeroko się uśmiechając .


______________________________________________________________________
rozdział pisany dawno temu, wiem, że się nie klei i są powtórki, ale trudno mi było go dziś poprawić. następny będzie lepszy, obiecuję. ;)

przeczytałaś/eś -> zostaw komentarz. c:
będę bardzo wdzięczna. ♥


środa, 6 lutego 2013

ROZDZIAŁ 2.

Gdy w końcu przekroczyliśmy próg domu razem z bagażem pobiegłem do swojego pokoju, rzuciłem walizkę w kąt i totalnie wykończony padłem na łóżko. Obudziłem się i od razu spojrzałem na zegarek. Była godz 21.30, a na dworze już zrobiło się ciemno. W łazience wykąpałem się i przebrałem w nowe ciuchy. Schodząc ze schodów zauważyłem chłopaków jedzących kolację i oglądających film. Podchodząc do stołu zgarnąłem im jednego tosta.
- Idę się przejść. - zawołałem rzucając Toma leżącą obok poduszką.
Wychodząc z domu uniosłem głowę ku górze. Noc była dosyć ciepła, a niebo całe rozgwieżdżone. Postanowiłem przejść się w moje ulubione miejsce w parku. Stałem wpatrując się w taflę jeziora, gdy usłyszałem za sobą jakieś kroki. Obróciłem się i zobaczyłem Dave'a, no coż ten chłopak - nienawidził mnie jak nikt inny. Podobno jego dziewczyna zakochała się we mnie do szaleństwa i to przez to z nim zerwała. Nigdy nie zamieniłem z Moniką ani jednego słowa, więc można ją było uznać za jedną z fanek "skorych do wszystkiego". Dave wiedział, że potrzebuje ona pomocy psychologa, ale najłatwiej mu było zrzucić wszystko na mnie.
- No proszę, proszę. Pan emo wrócił do domku. - zaczął.
- Po pierwsze nie śpiewam emo, tylko rock. A po drugie, spadaj Dave. - odpowiedziałem nie odwracając się w jego stronę.
Nagle po chwili poczułem mocny ból głowy. Nim się zorientowałem chłopak zaczął obkładać mnie pięściami. Chciałem się bronić, ale nie miałem siły. Po tak długiej trasie byłem totalnie wyczerpany. Gdy zacząłem powoli tracić przytomność zauważyłem jakieś cienie przemykające się między drzewami. "D" widocznie też zorientował się, że coś jest nie tak, bo natychmiast puścił mnie na ziemię i uciekł. Syknąłem z bólu i chwyciłem się za głowę. Nagle zauważyłem, że jakieś dwie osoby biegną w moją stronę. Po chwili padła przy mnie na kolana pewna dziewczyna. Było totalnie ciemno, nie widziałem jej twarzy, a ona mojej.
- Halo.?! Dobrze się czujesz.? Nie bój się, moja koleżanka już wzywa karetkę. - usłyszałem jej zdenerwowany głos.
- Tak, tylko ... strasznie boli mnie głowa. - jęknąłem.
Dziewczyna ułożyła moją głowę na swoich kolanach, ale zamarła kiedy zobaczyła swoją dłoń całą we krwi. Natychmiast podarła swoją bluzkę i nachyliła się nade mną.
- Proszę Cię, błagam Cię, tylko nie zamykaj oczu, nie trać przytomności. - szeptała owijając kawałkiem materiału bolącą mnie część ciała.
Leżałem powoli oddychając i wciąż patrząc na moją wybawczynię.
- Chciałbyś może do kogoś zadzwonić, powiadomić o tym co się stało.? - zapytała po chwili krępującej ciszy.
Gdy wyszeptałem, że do brata ona natychmiast podała mi telefon, a ja zadzwoniłem do Toma. Gdy oddawałem jej komórkę, dzięki światłu wyświetlacza zobaczyłem jej twarz. Miała duże brązowe oczy, czerwone pełne usta i długie kasztanowe włosy. Brunetka chciała zobaczyć mnie, kiedy na na sygnale nadjechała karetka. Po chwili pojawił się też Tom. Resztę wydarzeń pamiętam jak przez mgłę. Nastolatka puściła moją dłoń, wnieśli mnie na noszach do karetki i po podłączali do różnorakich kabelków.

                                           *** Oczami nieznajomej. ***

Gdy poszkodowanego wnieśli już do karetki, spojrzałam na swoje ręce , które były całe zakrwawione. W tym samym momencie podszedł do mnie pewien chłopak podając mi papierowy ręcznik. Ubrany w wielką bluzę z kapturem, szerokie jeansy, włosy miał spięte w kitkę, więc przypuszczałam, że miał dready.
- Cześć. Mam na imię Tom. Dziękuje za uratowanie życia mojemu bratu. - uśmiechnął się, podając mi rękę.
- Nie ma za co. Jestem Klaudia. - szczęśliwa odwzajemniłam gest.

                                          *** Oczami Klaudii. ***

Minęło parę dni. Nadal byłam w Berlinie i zastanawiałam się jak na imię ma nieznajomy. A no tak, nie przedstawiłam się. Mam na imię Klaudia i mam 18 lat. Razem z moją najlepszą przyjaciółką Dominiką przyjechałyśmy na wakacje do Berlina, do domu który wynajmuje jej ciocia. Od razu też zaprzyjaźniłam się ze Stevem, jej kuzynem. Poznałyśmy mnóstwo wspaniałych przyjaciół - świetnie się bawiłyśmy.



_____________________________________________________________________

w końcu dodałam 2 rozdział . c:
mam nadzieję , że jesteście zadowoleni. ;>
przeczytałeś/aś - zostaw komentarz. ♥

z góry dziękuje i do napisania Aliens. <3