sobota, 9 lutego 2013

ROZDZIAŁ 3.

Było czwartkowe popołudnie. Leżałam właśnie na łóżku i słuchałam swojego ulubionego zespołu- czyli Tokio Hotel. Zespołu przy którym totalnie się luzowałam i uspokajałam. Zawsze chciałam wybrać się na ich koncert, ale gdy trafiłam do Niemczech doszły mnie słuchy, że przez wakacje nie koncertują. Strasznie szanowałam ich jako muzyków. Kochałam ich głos, styl i to, że nie bali pokazać się jacy są naprawdę.
Zawsze chciałam wyglądać tak jak oni, lecz niestety w Polsce ktoś mocno pomalowany i mrocznie ubrany uważany był za dziwaka. Miałam co prawda na razie parę tatuaży i kolczyków, ale to nie było to samo. Pop rock wykonywany przez ten niemiecki zespół był moim ulubionym gatunkiem muzyki.

Nagle do mojego pokoju weszła Dominika i z wielkim uśmiechem usiadła obok mnie na łóżku. Gdy odwróciłam się w jej stronę zaczęła skakać z radości i mocno mnie ściskać. Okazało się, że w piątek nasi przyjaciele, a dokładnie Antonio organizuje w swoim domu dużą imprezę. Oczywiście zamierzałyśmy się wybrać, w końcu był to nasz pierwszy tak długi wspólny wyjazd za granicę.

Nadszedł piątek godz. 18.00. Wyszłam spod prysznica i zaczęłam suszyć i układać sobie włosy. Gdy włożyłam już na siebie sukienkę, buty i biżuterię, zabrałam się za robienie makijażu. W końcu przygotowana spojrzałam w lustro i szeroko się uśmiechnęłam. Zapowiadała się długa i wspaniała noc.

Punktualnie o godz. 19.30. przekroczyłyśmy próg domu Antonia. Byłyśmy zachwycone panującą tam atmosferą. Świetna muzyka, pełno bawiących się zadowolonych ludzi, stos balonów i wiszących serpentyn, stół zapełniony jedzeniem, napojami, przekąskami i alkoholem. Ogromna zabawa nad basenem, a ciemność rozbijały wszędzie zapalające się kolorowe światełka. Po prostu najlepsza impreza w moim życiu, i to taka z prawdziwego zdarzenia.

Czas mijał nam wspaniale. Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam grupkę ludzi stojących przy basenie. Górował nad nimi głos Marca, ulicznego dresa. Usłyszałam, że obraża on kogoś za jego styl i gatunek muzyki jaką wykonuje. Wkurzona odłożyłam kubek z alkoholem i krzyknęłam :
- Zazdrościsz, że ktoś potrafi wyrazić swoją osobowość, w przeciwności do takich jak ty, ubierających się jak z nowojorskiego getta.?!
Nastała cisza, aż ....
wszyscy zaczęli klaskać. Tłum odwrócił się w moją stronę, a obok spitego Marco stali ....


Bill i Tom Kaulitzowie.!
- to nie możliwe - wyszeptałam.
Nagle starszy z bliźniaków podniósł rękę i delikatnie pomachał w moją stronę.
- Cześć Klaudia. - zawołał , szeroko się uśmiechając .


______________________________________________________________________
rozdział pisany dawno temu, wiem, że się nie klei i są powtórki, ale trudno mi było go dziś poprawić. następny będzie lepszy, obiecuję. ;)

przeczytałaś/eś -> zostaw komentarz. c:
będę bardzo wdzięczna. ♥


1 komentarz:

  1. Byłam , przeczytałam :)
    powiem ci , że czytałam to z wielkim uśmiechem na twarzy , tylko szkoda , ze takie krótkie bo strasznie szybko się czyta . Mimo wszystko wiedz, że jesteś niesamowita :D

    OdpowiedzUsuń